Jak zacząć medytować?

To chyba najczęstsze pytanie, jakie słyszę odkąd zaczęłam zajmować się tym tematem. Najwyższy czas na nie odpowiedzieć 🙂

To chyba najczęstsze pytanie, jakie słyszę odkąd zaczęłam zajmować się tym tematem. „Jak zacząć medytować?”, „Od czego mam zacząć?”, „Ale ja nie wiem, jak się do tego zabrać…”, „Chciałabym, ale mam słomiany zapał.” I tym podobne 🙂 

Czas najwyższy odpowiedzieć zbiorczo na to pytanie, bo wbrew pozorom samo rozpoczęcie praktyki nie jest najtrudniejsze 😉 I może nie powinnam zaczynać od tego wpisu, ale z drugiej strony wolę uświadomić Cię od razu, że jest prawie pewne, że zaczynać będziesz wielokrotnie. I nic w tym złego. Wręcz przeciwnie, jest to zupełnie normalne. 

Jak zaczynać, to od początku 😉

Takie „coś” znalazłam w swoich notatkach ostatnio. I to są notatki sprzed lat, ale to zdanie jest dla mnie szczególnie ważne. I bardzo mi bliskie, zwłaszcza w takich momentach jak teraz, kiedy jest mi ciężko praktykować. Co to znaczy, że jest mi ciężko? Nie znaczy to, że nie praktykuję. Medytacja uważności weszła mi już dawno w nawyk, więc jest ze mną codziennie. Ale z różnych względów ostatnio nie jestem w stanie praktykować długo na raz. I to jest ok. Nauczyłam się też akceptować to, że praktyka nigdy nie będzie wyglądała tak samo i że dostosowanie jej do różnych sytuacji jest w porządku. Wrócę jeszcze do dłuższych sesji. Kiedy? Nie wiem, ale teraz nie muszę tego wiedzieć. Do akceptacji i odpuszczania jeszcze wrócę, ale najpierw wróćmy do tego, co to znalazłam w swoich notatkach:

„Medytacja to sztuka zaczynania od początku.”

Anna Raimann 😉 

I tak jest. Im wcześniej to zaakceptujesz, tym łatwiej będzie Ci powracać i zaczynać od początku. Im mniej oczekiwań będziesz mieć wobec siebie i im więcej akceptacji tego, jak wygląda Twoja praktyka – mimo, iż myślisz, że są to jedynie próby praktykowania – tym lepiej! 

No to jak zacząć medytować?

Jest mnóstwo artykułów o tym, jak zacząć medytować i znajdziesz sporo złotych rad, że lepiej na siedząco, że na początku to medytacja z mantrą się sprawdzi, że coś tam coś tam. I ok, ktoś dzieli się tym, co sprawdziło się u niego. Ale pamiętaj, że każdy z nas ma inaczej, mamy inne potrzeby, inne doświadczenia, inne ciała i inne umysły. I to Ty musisz sobie najpierw popróbować różnych form medytacji, różnych ćwiczeń, żeby móc stwierdzić, co Ci służy, co pomaga, a co niekoniecznie. 

Zaraz przejdziemy do tego, od czego możesz zacząć próbowanie. Ale nieważne od czego zdecydujesz się zacząć swoją przygodę z medytacją, w moim odczuciu najważniejsze, żebyś pamiętał/a o tych trzech rzeczach, zawsze i wszędzie. A będzie Ci łatwiej 🙂 

  1. Odpuszczam oczekiwania
  2. Akceptuję to, jak medytuję
  3. Zaczynam od początku – tutaj mogłabym dodać – bez wyrzutów sumienia 😉 

Po prostu zaufaj sobie i daj sobie czas. To normalne, że będziesz mieć jakieś wyobrażenie tego, jak to (praktyka) powinno wyglądać. I jeśli będziesz się zadręczać, że za pierwszym podejściem miałeś/aś za dużo myśli, nie mogłeś/aś się skupić, albo źle siedziałeś/aś, to najprostsza droga do szybkiego zniechęcenia. Możesz mieć wtedy myśli, że się do tego nie nadajesz i szybko zaprzestać. Wierz mi, nadajesz się. Każdy się nadaje. Tak samo jak każdy uczy się chodzić, jeść, mówić itp., tak każdy może się nauczyć medytować. Możesz i Ty, jeśli tylko chcesz 🙂 

Od czego zacząć?

Powiedziałabym, że od eksploracji. Czyli od sprawdzenia różnych form, różnych ćwiczeń, w różnym otoczeniu, ułożeniu ciała etc. Po to, żeby zobaczyć, w jakiej formie jest Ci łatwiej. Jak znajdziesz tą swoją jedyną i opanujesz ją na tyle, że będziesz chciał/a więcej – wtedy dalsza eksploracja i pogłębianie doświadczeń. 

A konkretnie?

Możesz na przykład zacząć od (i to nie są z pewnością wszystkie opcje):

  • Obserwacji swojego oddechu
  • Uważnego jedzenia
  • W ogóle wykonywania różnych codziennych czynności uważnie, np. gdy bierzesz prysznic, myjesz naczynia, głaszczesz psa, wycierasz szafkę, patrzysz na męża, chodzisz, leżysz, czy robisz cokolwiek innego – po prostu spróbuj w pełni skupić się na tej jednej czynności, którą w danej chwili wykonujesz
  • Wsłuchania się w dźwięki natury przez kilka minut
  • Wsłuchania się we własne ciało lub obserwowania co się w nim dzieje (skanowanie ciała)
  • Medytacji z mantrą
  • Medytacji prowadzonych (na końcu tego wpisu znajdziesz linki do mojej serii wprowadzającej, która ma na celu pomóc rozpocząć przygodę z medytacją)
  • Skorzystania z dostępnych aplikacji do medytacji (np. Simple Habit, Smiling Mind, Headspace, Medito itp.)
  • Znalezienia odpowiedniego miejsca w domu i przeznaczenia czasu na praktykę (niektórym sprzyja rutyna, albo budowanie nawyku zgodnie z formułą:
    Zaraz po tym jak … od razu … ) np. “Zaraz po tym jak wstanę z łóżka, od razu siądę na poduszce i pooddycham 5 minut.”
  • Jogi – albo innych ćwiczeń – biegania na przykład. Każda aktywność fizyczna, która pomaga być Ci tu i teraz jest formą medytacji. 
  • Dołączenia do grupy, z którą będziesz praktykować / pójścia na kurs
  • I tak dalej i tak dalej
A co z czasem?

W różnych miejscach w tak zwanych internetach znajdziesz też rady, że powinno się medytować dziennie 15, 20, 30, czy nawet 60 minut. No cóż, badania wskazują na to, że faktycznie 15 minut dziennie pozwoli Ci zobaczyć efekty medytacji po kilku tygodniach (zwykle po ok. 8). 

Ale jak już wspominałam każdy z nas jest inny i stety niestety nie wszyscy są wytrwali z natury. Nie każdy potrafi sobie powiedzieć – „Dobra, od dziś będę siedzieć pół godziny dziennie i medytować” – i faktycznie to robi i trwa w tym, bo jest zdeterminowany, zmotywowany, po prostu potrafi sobie tak coś narzucić i się tego trzymać. Całkiem sporo jest wśród nas tak zwanych „słomianych zapałków” (jeśli się z tym utożsamiasz przybij piątkę 😉 ). Inna sprawa, że słomiany zapał istnieje bardziej w naszej głowie, przekonaniach niż naprawdę, a badania pokazują, że wytrwałości można się nauczyć. I co więcej – ponoć wytrwałość rośnie wraz z wiekiem! Więc jest nadzieja dla słomianych zapałków 😉

Niemniej jednak to, co ja Ci proponuję to najlepiej nie narzucać sobie ile konkretnie poświęcisz czasu na praktykę. A jeśli już chcesz coś sobie narzucić, to zacząć od najmniejszych możliwych dla Ciebie kroków. I tu znowu dla każdego będzie to inna cyfra. Jeden powie, że 15 minut to jest mało, inny że dużo. Ja wiem z doświadczenia (swojego i nie tylko), że wystarczy zacząć od 5 minut, a nawet od 1 minuty! Po prostu ważne, żeby zacząć 🙂 Potem, jak już zobaczysz, jakie to proste, będziesz chciał/a więcej 🙂 

Przykład?

Chciałabym tu zacytować moją znajomą, która niedawno wydała książkę. Książka co prawda nie jest o medytacji, a o depresji, przechodzeniu przez nią, zmianie i życiu w ogóle (polecam przeczytać). Ale nie zabrakło w niej fragmentu o tym, jak medytacja pomogła Adze, jak już była na nią gotowa. I to piękny fragment, który mówi też o małych kroczkach, a przy okazji o czymś jeszcze ważniejszym i większym. Zobacz, Agą pisze tam tak:

„Pomaga mi też, że jakiś czas temu zaczęłam medytować. Codziennie rano siadam i skupiam się na oddychaniu. Najpierw siadałam na 3 minuty, potem na 5, teraz na 15. Codziennie. Mimo, że mi się nie chce, mimo, że słyszę galopujące myśli, historie z przeszłości i przyszłości oraz światy równoległe. Siadam i robię swoje, tak jak umiem na dany dzień. I zauważam, że im dłużej medytuję, tym łatwiej wchodzić mi w pozycję obserwatora dla siebie samej również w codziennych działaniach. Więc jak tylko dam radę, staję sobie z boku i patrzę. Z coraz większym życzliwym dystansem do siebie. Jakbym patrzyła na najlepszą przyjaciółkę.” 

Agnieszka Szablicka

👉A tu link do bloga Agi, gdzie można też zakupić książkę: zodwagawdzialanie.pl 

Widzisz? Można zacząć od 3 minut. I można medytować mimo złego samopoczucia i obezwładniających myśli. Można odpuszczać, można akceptować i można być dla siebie życzliwym. Tego wszystkiego też medytacja uczy i pozwala Ci mieć tego więcej i więcej wraz z pogłębianiem praktyki. I tego Ci życzę. 

Nagrania na początek podróży

Na koniec obiecana seria wprowadzająca. Jak klikniesz -> tutaj to udasz się do całej serii. Zapraszam do przejścia nagrań po kolei. Jedno nagranie dziennie przez tydzień. 5 minut dziennie. Mam nadzieję, że te nagrania pomogą Ci lepiej zrozumieć o co chodzi w medytacji i że po tygodniu będziesz gotowy/a do samodzielnej praktyki. 

Powyższy link do YouTube, ale nagrania te znajdziesz też w zakładce podcast do odsłuchania w formie audio. 

Namaste. 

Dołącz do wspólnej podróży
i pobierz prezent - 5 minutową medytację na telefon!

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Zobacz również