Jestem trenerem. Ale nie takim od kopania piłki, wspinaczki czy rozciągania. Tylko takim bardziej, co to mówi o pewnych teoriach, pozwala doświadczyć pewne sytuacje i motywuje czasami do tego, żeby coś ulepszyć w swoim życiu prywatnym bądź zawodowym. Jak to się ładnie mówi: stać się lepszą wersją siebie samego 😉
A to oznacza, że średnio co drugi/trzeci dzień narażam się w pełni świadomie na stres. Jakoś muszę sobie wtedy radzić ze stresem przed wystąpieniem. A nie wiem, czy wiecie, że ponoć wystąpień boimy się jak śmierci! Tylko… jak słusznie zauważył Miłosz Brzeziński:
“Wystąpienia publiczne są straszniejsze od śmierci, bo wraz z nią wszystko się kończy, a po wystąpieniu publicznym trzeba dalej żyć” 😉
Oczywiście z czasem stres podczas wystąpień bywa mniejszy. Piszę bywa, bo bardzo dużo zależy od sytuacji. On nigdy nie znika, zawsze jest, choćby na początku wystąpienia, zwłaszcza jak szkolenie jest nowe, albo nowa jest grupa. Albo po prostu kiedy chce – w środku, na końcu, przed, po… Rozkoszek, tak się lubi ze mną bawić.
A czemu ja o tym tutaj?
Ano dlatego, że właśnie mindfulness pomaga mi sobie z nim całkiem nieźle radzić. Raz lepiej raz gorzej oczywiście, ale idziemy w dobrym kierunku 😉
Moje sposoby na radzenie sobie ze stresem przed wystąpieniem publicznym, no i też podczas i po:
Przed:
✔️ Zawsze przed szkoleniem staram się być jak najwcześniej w sali, żeby jak najdłużej móc pobyć w niej samotnie. Potrzebuję oswoić się z otoczeniem, zanim przyjdą uczestnicy. Po to, przede wszystkim, żeby się spokojnie przygotować, ale też po to, że jak już wszystko rozłożę, to siadam i patrzę. Potem stoję i patrzę, chodzę i słucham, a czasem jak mam więcej czasu to siadam, zamykam oczy i medytuję (:
W trakcie:
✔️ Podczas samego szkolenia zauważam stres. Zauważam, że trzęsą mi się ręce, zauważam, że robi mi się gorąco, zauważam, że serce bije mi szybciej. Kiedyś wydawało mi się, że to widać i tak mi to przeszkadzało, że od razu wpadałam w panikę. Ze stresu przestawałam mówić, co powodowało, że wtedy już na pewno było widać, że się stresuję 😉 Teraz tylko to zauważam i pozwalam być temu ile to coś być potrzebuje. Zwykle samo zauważenie i skupienie na tym uczuciu nawet przez sekundę powoduje, że po prostu się wycisza, a ja mogę powrócić do mówienia. Oczywiście to kwestia praktyki. Jeśli jednak wiem, że potrzebuję więcej niż kilka sekund, wtedy wrzucam grupę w ćwiczenie. A ja siadam i oddycham w skupieniu, co pozwala mi powrócić do siebie i opanować niesprzyjające chwili reakcje mojego ciała.
Po:
✔️ Po szkoleniu nie mam zwykle czasu na to, żeby zostawać w sali. A może nawet czas mam, ale nie mam na to ochoty. Zwykle chcę jak najszybciej znaleźć się w domu, żeby móc się odpowiednio zregenerować. Szkolenie kosztuje mnie energię i nawet, jeśli grupa też daje mi swoją, bo akurat nie są to wampirki, to ja zawsze daję z siebie 100%, a przynajmniej się staram. Więc tak czy siak jestem wyczerpana. Dlatego wolę nie kontemplować (medytacja analityczna) w sali, ale wyjść na świeże powietrze (najlepiej). A jeśli nie mam takiej możliwości, bo np. leje jak z cebra, to wtedy najlepiej ciepły, cichy, ciemny kącik w domu i dłuższa chwila dla siebie. To pomaga mi oczyścić umysł, pobyć z emocjami, wyciszyć się. A na końcu obowiązkowo dłuuuugi sen ????
Przed, w trakcie i po:
✔️ Jest jeszcze jedna super metoda na stres, którą możesz zastosować zarówno przed, tuż przed lub w trakcie wystąpienia. Na zdjęciu do tego wpisu to może nie widać, ale to ja tam w oddali – mówię o uważności i stresie właśnie pracownikom firmy Electrolux – to sobie możecie wyobrazić, że mogło to być stresujące… Ale za to jakie faaaajne! No właśnie, wyobraź sobie, że stres i ekscytacja wywołują w naszym ciele bardzo zbliżoną reakcję. To oznacza, że fizjologicznie ekscytację i lęk odczuwamy podobnie, a często nawet tak samo. W dużym uproszczeniu czasem wystarczy, jak nawet tylko powiemy sobie, że jesteśmy podekscytowani tym, że możemy komuś coś opowiedzieć. Albo, że będzie nas oglądało 100 osób! Wtedy nasz mózg jeśli przyjmie tą interpretację to zmieni nastawienie z zagrożenia (lęk) na szansę (ekscytacja). Tym samym podejdziemy do wystąpienia z pozytywnym nastawieniem i większą pewnością siebie, czy też spokojem.
To są moje metody na radzenie sobie ze stresem przed wystąpieniem publicznym. Możesz je zastosować do każdego rodzaju wystąpienia. Nie ważne czy jesteś trenerem czy nie. Każdy z nas występuje publicznie, jak nie na scenie zawodowo, to w prywatnym życiu przed znajomymi. I to, żeby pamiętać o zadbaniu o siebie przed, w trakcie i po takim wystąpieniu jest wydaje mi się kluczowe.
Ciekawa jestem, czy Ty masz jakieś swoje sprawdzone metody na radzenie sobie ze stresem przed wystąpieniem? Podziel się w komentarzu 🙂
Medytacja prowadzona
A żeby Tobie prezentowało się łatwiej, to nagrałam jeszcze taką krótką medytację na lęki te właśnie przed wystąpieniami. Mam nadzieję, że pomoże 🙂
Udanych występów 😉